XVI-wieczny kronikarz Thomas Kantzow w swoich kronikach opisał poruszającą historię o tym, jak skłonna do miłostek księżna Zofia, żona księcia Eryka II z dynastii Gryfitów, usiłowała w 1464 r. otruć swego syna Bogusława X (1454-1532), podsuwając mu zatruty chleb. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności chlebem pożywił się pies księcia. W obawie przed kolejnymi próbami zgładzenia Bogusław uciekł z rodzinnego domu. Ponoć błąkającym się chłopcem zaopiekował się gospodarz z Łącka - niejaki Hans Lange, czy jak wolą Polacy - Jan Długi (Długosz). W jego zagrodzie przyszły władca nie tylko znalazł suchy kąt i miskę strawy, ale także odebrał patriotyczne wychowanie. Bogusław X wyrósł na mądrego i skutecznego władcę, który w 1478 r. doprowadził do zjednoczenia księstw Zachodniego Pomorza. W 1836 r. król pruski Fryderyk II nakazał zawiesić na domu Hansa Lange tablicę z brązu z wyrytym napisem: "Hans Lange żył w tym miejscu przed wiekami. Troszczył się on o jadło i picie księcia Bogusława, aż do czasu, gdy odzyskał on koronę i majestat władcy Pomorza".
W 1958 r. jeden ze szczecińskich naukowców wysunął dość odważną hipotezę, że Hans Lange z Łącka to kronikarz Jan Długosz, który towarzyszył Bogusławowi X na dworze polskiego króla Kazimierza Jagiellończyka. Gospodarstwo w Łącku miało być tylko epizodem w biografii słynnego historyka. Jednak na początku XXI w. naukowcy bezlitośnie rozprawili się z tą teorią.
Będąc w Łącku warto zobaczyć dom z nr. 20. Nie jest to XV-wieczna drewniana chata, w której mieszkał Bogusław X, ta niestety spłonęła. Na jej miejscu, prawdopodobnie w XVIII-XIX w., postawiono nowy ryglowy dom. Przed wojną jego fotografie na pomorskich widokówkach były bardzo popularne. Dziś przysparza on sporo kłopotu prywatnym właścicielom, bowiem jako zabytek wymaga kosztownych prac konserwatorskich.